Wspaniała rola vivien a najbardziej zadziwila mnie simone. Był to pierwszy film który z nią oglądłam i muszę powiedzieć że jest bardzo dobrą aktorką.
Leigh b. dobra jak zawsze, ale ta rola jednak nieco poniżej jej możliwości, choć może to wina "napisania" tej postaci". Rola Signoret zaś wielka w każdym calu. Skoro ci sie podobała to polecam "Miejsce na górze" z jej oskarowa rolą. Pzdr.
Właśnie obejrzałam. To znaczy wczoraj przed snem. Ale jestem zachwycona. Uwielbiam takie psychologiczne filmy i jestem jeszcze bardziej zakochana w Vivien. Dziwi mnie trochę opinia ludzi, którzy twierdzą że choroba Viv zniszczyła jej urodę. Jak na 50 - latkę świetnie wypadła, tym razem w kwestii wyglądu w roli 40 - latki. Może to płytkie spostrzeżenie, zważywszy na to jak rewelacyjnie zagrała, ale należy się jej sprostowanie w tej kwestii. Wracając do jej kreacji - po raz kolejny udowodniła jak unikatową aktorką była i jak wciąż mnie sobą zaskakuje. Nie wiem co zrobię, jak już nastąpi ten moment, kiedy obejrzę ostatni film z listy...
O ile w ogóle uda mi się do tych filmów kiedykolwiek dotrzeć. Pozdrawiam wszystkich maniaków.
Vivien w tym filmie wyglądała na swój wiek ale szykownie i ładnie, jednak wydaje mi się, że sporo racji mają osoby, które mówią, że zmagania z okrutną chorobą pozbawiły ją urody - w "Tramwaju zwanym pożądaniem" i "Rzymskiej wiośnie pani Stone" wyglądała bardzo źle, była ledwie cieniem tej zapierającej dech Viv z "Anny Kareniny" czy "Przeminęło z wiatrem". Niemniej nie ma to większego znaczenia, bo na zawsze pozostanie jedną z największych dam kina.
Rewelacyjny film i chyba trochę niedoceniony.Jedyny zarzut jaki mam to brak stylizacji na lata 30-te XX wieku,zwłaszcza Elizabeth Ashley(bardziej przypominała mi Lorraine Bracco w „Chłopcach z ferajny”.Vivien tańcząca charlestona...trudno uwierzyć że to ostatni film z jej udziałem.